Widziane z Senatu (15 II 2018 r.)

19-02-2018 09:41
("Kronika Beskidzka" nr 7 (3184) z 15 lutego 2018 r.)

2 lutego w Bielskim Centrum Kultury odbyło się uroczyste spotkanie dawnych i obecnych działaczy podbeskidzkiej „Solidarności”, zorganizowane z okazji 37 rocznicy Strajku Generalnego na Podbeskidziu. Podczas uroczystości - jak co roku - wręczono odznaczenia państwowe i związkowe.

Strajk generalny na Podbeskidziu trwał od 27 stycznia do 6 lutego 1981 roku. Poprzedził go 1-godzinny strajk ostrzegawczy (26 stycznia). Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, któremu przewodniczył Patrycjusz Kosmowski, znajdował się w bielskich zakładach Bewelana. Tworzyło go 107 osób, które reprezentowały ponad 200 tys. strajkujących z województwa bielskiego. Strajkujący oskarżyli działaczy partyjnych, osoby zajmujące kluczowe stanowiska w administracji wojewódzkiej i miejskiej oraz komendantów MO o wykorzystywanie stanowisk do czerpania korzyści materialnych. W czasie strajku do Bielska-Białej przyjechali liderzy (Lech Wałęsa, Andrzej Gwiazda, Stanisław Wądołowski) oraz doradcy (Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki) „Solidarności”. Do rozwiązania konfliktu włączył się sam prymas Wyszyński, który skierował na miejsce sekretarza Episkopatu Polski bp. Bronisława Dąbrowskiego i biskupów katowickich (Janusza Zimniaka i Czesława Domina). Był to największy w Polsce zakończony sukcesem polityczny protest „Solidarności”. Ze stanowisk ustąpili sekretarze PZPR, wojewoda i jego zastępcy, prezydent miasta oraz komendant MO. Bohaterowie tamtych dni - dziś często zapomniani - zasługują na ogromny szacunek i uznanie. Ich zwycięstwo uczy nas jak wiele można osiągnąć dzięki ludzkiej solidarności.

Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” nadal istnieje i aktywnie działa na rzecz poprawy sytuacji pracowników. Jednym z postulatów od wielu lat podnoszonym przez związkowców była kwestia wolnych niedziel dla pracowników handlu. Od 1 marca tego roku kasjerki (i kasjerzy) będą mogli odetchnąć. Od tego miesiąca, aż do końca obecnego roku sklepy będą otwarte w pierwszą i ostatnią niedzielę; od następnego roku tylko w ostatnią, a w 2020 roku wszystkie niedziele (za wyjątkiem kilku handlowych, które obowiązują także w tym i następnym roku) będą wolne. Na tę „dobrą zmianę” od wielu lat czekała większość pracowników sklepów. Cieszę się, że udało się nam spełnić ich prośby.

Przez ostatnie kilka tygodni głównym tematem - w praktycznie wszystkich mediach - jest nowelizacja ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Precyzyjnie mówiąc tematem numer jeden jest właściwie nie sama nowelizacja, a reakcja na nią przedstawicieli Izraela, Stanów Zjednoczonych i Ukrainy. Wielu komentujących (szczególnie z zagranicy) zdaje się nie do końca rozumieć sensu wprowadzanych zmian. Pojawiają się głosy, iż nie będzie można teraz mówić np. o szmalcownikach i Polakach, którzy mordowali Żydów bez narażenia się na karę więzienia. Jest to oczywista nieprawda. Intencją ustawodawcy jest jedynie ochrona dobrego imienia Państwa i Narodu Polskiego oraz prawdy historycznej. „Kontrowersyjny” zapis ustawy brzmi: „Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie (...) lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3”. W dalszej części ustawy zapisano także, iż karze nie podlega ten, kto dopuścił się wyżej wymienionego czynu „w ramach działalności artystycznej lub naukowej”. Niewątpliwie mówienie o faktycznych przypadkach zbrodni dokonywanych przez Polaków na Żydach nie oznacza złamania prawa. Byłoby tak jedynie, gdyby np. ktoś stwierdzał, że większość Polaków brała czynny udział w mordowaniu Żydów. Przed takimi stwierdzeniami, będącymi przecież oczywistą nieprawdą, musimy się bronić. Wierzę, że powołany przez premiera zespół ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem pomoże przekonać stronę izraelską o naszych rzeczywistych intencjach.

Andrzej Kamiński